23.08.2013

Trujillo i okolice / Trujillo y sus alrededores

Kultura Moche, zwana też Mochica, pozostawiła po sobie tak niezwykle realistyczną ceramikę, że wprawia w zachwyt każdego, kto ogląda jej egzemplarze w muzeach sztuki prekolumbijskiej Peru. Przedstawia wszelkie aspekty życia codziennego jej członków, zwierzęta i ludzkie twarze – wiernie i realistycznie, jak na portretach. Ceramika podobno związana jest z rytuałami pogrzebowymi, utrwalano przy jej pomocy twarz zmarłego, dlatego twarze noszą często znamiona indywidualne, jak kalectwo czy starość. Kultura ta rozwijała się na północy dzisiejszego Peru mniej więcej od I w. p.n.e. do VIII w. n.e.

Aby zobaczyć najważniejsze ruiny jakie zostały po cywilizacji Mochica, należy udać się w okolice Trujillo, ślicznego kolonialnego miasta na północy Peru, blisko wybrzeża Pacyfiku. Zwiedzam kolorowe centrum miasta, pełne budynków-perełek pozostawionych przez Hiszpanów. Spotykam tam Andresa, chłopaka z Limy, który zna okolice lepiej niż ja i pomaga mi trochę – cieszę się, bo urocze Trujillo jest podobno jednym z bardziej niebezpiecznych miast Peru. Razem zwiedzamy wnętrza kościołów i kolonialnych rezydencji miasta. Później wsiadam w małego busika, który wyrzuca mnie przy ruchliwej drodze, obok skrętu w stronę Piramid Słońca i Księżyca (Huacas del Sol y de la Luna). Stamtąd jadę mototaxi na miejsce, najpierw zwiedzam muzeum a potem czekam aż zbierze się grupa z przewodnikiem. Piramidę Słońca obserwujemy z daleka, bo nie jest udostępniona do zwiedzania. Jest dużą strukturą, ale okazuje się, że była jeszcze większa – niestety hiszpańscy zdobywcy i rabusie grobów przekierowali bieg rzeki dla swoich interesów, tak że zmyła większą część imponującej budowli. Piramida Księżyca, mimo że pierwotnie mniejsza, teraz jednak robi duże wrażenie. Tym, co mnie zachwyca szczególnie, są kolorowo malowane freski na ścianach. Kolory są oryginalne i przetrwały od czasów kultury Moche! Jak to możliwe? Co jakiś czas dobudowywano nowe warstwy piramidy, zasłaniając stare, dzięki czemu freski pod przykryciem mogły zachować się prawie nienaruszone do czasu odkrycia ich przez archeologów. Wewnątrz prawdopodobnie znajdują się kolejne, nieodkryte, piękne warstwy, jednak nie można ryzykować ich odkrycia, bo piramida mogłaby się zawalić, a na pewno trzeba byłoby zniszczyć już odnalezione malowidła.

Wokół – pustynia i słoneczny żar. Po zwiedzaniu ruin najlepiej więc wybrać się nad ocean, do pobliskiego miasteczka Huanchaco, położonego o 15 minut drogi od Trujillo. Mam dużo szczęścia, bo ruiny Huacas del Sol y de la Luna zwiedzają ze mną brazylijscy surferzy, którzy udają się swoim samochodem dokładnie tam i godzą się zabrać mnie ze sobą. Popołudnie i poranek następnego dnia spędzam w Huanchaco, odpoczywając nad Pacyfikiem, objadając się potrawami ze świeżych ryb i obserwując rybaków na tradycyjnych łodziach z trzciny zwanych “caballitos de totora”. Ile w nich tradycji, a ile szopki dla turystów, nie wiem, ale odpoczynek nad oceanem dobrze mi robi przed kolejnym dniem zwiedzania prekolumbijskich ruin.

Po odpoczynku nad Oceanem Spokojnym, chcę obejrzeć jeszcze jedne ruiny, które znajdują się w okolicach Trujillo, a należą już do innej kultury, zwanej Chimú. Rozwijała się ona w IX-XI w. n.e., wzorując się na kulturze Mochica. Ekspansji kultury Chimú położył kres jej podbój przez Inków. Stolicą tej kultury było Chan Chan, ogromne miasto (prawdopodobnie największe w Ameryce prekolumbijskiej), zbudowane z glinianej cegły “adobe”. Wewnątrz znajdowały się domy, pałace, świątynie, zbiorniki wodne. Motywem zdobiącym mury miasta były wyciskane w glinie rysunki związane z morzem: różne ryby i ptaki. Aktualnie Chan Chan można zwiedzać i robi duże wrażenie, jednak większa część miasta jest niestety zrekonstruowana, by dać obraz tego, jak wspaniale wyglądało niegdyś.

Jeśli kogoś zawiodło Chan Chan z tego powodu, że jest tylko rekonstrukcją, powinien odwiedzić inne pozostawione przez kulturę Chimú piramidy, które są co prawda mniejsze, ale za to prawie całkowicie oryginalne, łącznie z pięknymi płaskorzeźbami, pokrywającymi mury. Pierwsza ze świątyń, którą zwiedzam, położona nieco dalej obok miasteczka Esperanza, nazywa się Huaca Arco Iris – “Świątynia Tęczy”. Nazwa pochodzi od motywów wyrzeźbionych na murach. Druga ze świątyń znajduje się już w obrębie miasta Trujillo i nosi nazwę La Esmeralda. Jest nieduża, ale również dobrze zachowana.

Do wszystkich tych miejsc wystarcza kupić jeden bilet, problem pojawia się jednak by do nich dotrzeć. Nie ma żadnego transportu, można tylko łapać taksówki, lub wynająć jedną, która zawiezie nas po kolei do wszystkich miejsc i poczeka na nas aż je zwiedzimy. Na miejscu są dostępni też przewodnicy za dodatkową opłatą, którzy mogą opowiedzieć wszystko o ruinach. Niestety, moje fundusze wystarczają tylko na jedno – albo transport albo usługi przewodników. Wolę więc doczytać informacje na ten zwiedzanych miejsc. Na koniec wracam do kolonialnego centrum Trujillo, gdzie znów całkiem przypadkowo spotykam Andresa i spędzamy w mieście jeszcze trochę czasu przed powrotem do Limy. Żałuję, że nie mam więcej czasu, by wyruszyć dalej na północ i zobaczyć Chiclayo i Sipán. To kolejny powód, by wrócić kiedyś do Peru.
La cultura Moche, llamada también Mochica, dejó unos ejemplos de cerámica tan realistas que encantan a todos los que los ven en los museos del arte precolombino del Perú. Muestra todos los aspectos de la vida diaria de sus representantes, animales y caras humanas muy fieles a la realidad, como los retratos. Se supone que la cerámica está vinculada a los rituales funerarios, para perpetuar la cara del difunto, porque las caras tienen siempre rasgos individuales como la vejez o algunas deformaciones. Esta cultura se desarrolló en el norte del Perú actual, desde más o menos el s. I a.d.C. hasta el s. VIII d.C.

Para ver las ruinas más importantes que permanecieron después de la civilización Mochica, hay que viajar a Trujillo, una preciosa ciudad colonial en el norte del Perú, cerca de la costa del Pacífico. Visito el centro de la ciudad lleno de colores y de edificios que son perlas verdaderas dejadas por los españoles. Encuentro a Andrés, un chico de Lima que conoce mejor la zona y me ayuda un poco. Me alegro porque dicen que el hermoso Trujillo es una de las ciudades más peligrosas del Perú. Juntos visitamos las iglesias y residencias coloniales de la ciudad. Luego subo un ómnibus pequeño que me deja en la carretera con mucho tráfico, al lado del desvío hacia las pirámides Moche, las Huacas del Sol y de la Luna. Desde allí voy en mototaxi a las huacas, primero visito el museo y luego espero al grupo con el guía. La Huaca del Sol la observamos desde lejos, porque no se la puede visitar todavía. Es una estructura enorme pero fue aun más grande: desgraciadamente, los conquistadores españoles y los llamados “huaqueros” que roban las tumbas, cambiaron el cauce del río según sus intereses y el agua destruyó la mayor parte de la construcción imponente. La Huaca de la Luna, originalmente menor, ahora puede impresionar mucho. Lo que me encanta son los frescos pintados de colores en las paredes. Los colores son originales de la época de la cultura Moche. ¿Cómo es posible? Cada vez se construían capas nuevas de la pirámide, tapando las antiguas, así que los dibujos tapados pudieron conservarse casi intactos hasta su descubrimiento por los arqueólogos. En el interior de la huaca probablemente hay más capas hermosas, cubiertas todavía pero corre el riesgo del colapso de la pirámide al descubrirlas y habría que destruir los dibujos ya visibles.

Alrededor: el desierto y el sol muy fuerte. Después de visitar las ruinas lo mejor es ir a la costa, a la localidad cercana de Huanchaco que se halla a unos 15 minutos de Trujillo. Tengo mucha suerte porque las ruinas de las Huacas del Sol y de la Luna visito junto con unos surfers brasileños que van en su carro justo allí y aceptan llevarme. La tarde y la mañana del día siguiente paso en Huanchaco descansando a la orilla del Pacífico, comiendo platos de pescado fresco y observando los pescadores en sus barcos tradicionales llamados “caballitos de totora”. ¿Cuánto es tradición y cuánto sólo el teatro para turistas? No sé, pero el descanso a la orilla del océano me parece muy bueno antes del nuevo día que voy a pasar visitando las ruinas precolombinas.

Después de descansar en las playas del Océano Pacífico, quiero ver todavía otras ruinas en las cercanías de Trujillo, que pertenecen ya a la cultura llamada Chimú. Se desarrolló en los siglos IX-XI, basándose en la cultura Mochica. La expansión de la cultura Chimú fue frenada por la conquista de los Incas. La capital de esa cultura fue Chan Chan, una ciudad enorme (probablemente la más grande de la América precolombina), construida de ladrillo de barro llamado “adobe”. Dentro había casas, palacios, templos, embalses artificiales. El motivo que decoraba los muros de la ciudad fueron dibujos vinculados al mar: varias peces y aves. Actualmente Chan Chan puede ser visitado y hace impresión pero la mayor parte de la ciudad desgraciadamente está reconstruida para dar una imágen de cómo era antes.

Si alguien se siente decepcionado por Chan Chan por el hecho de que esté reconstruido, debería ver otras pirámides hechas por la cultura Chimú que son menores, pero casi totalmente originales, incluyendo los bellos bajorrelieves que cubren los muros. El primero de los templos que visito se halla un poco más lejos, al lado de la ciudad de Esperanza, se llama la Huaca Arco Iris por los motivos esculpidos en los muros. La segunda está ya dentro de la ciudad de Trujillo y se llama La Esmeralda. Es pequeña, pero bien conservada.

Para todos estos lugares basta comprar sólo un boleto, pero hay un problema para llegar a ellos. No hay ningún transporte, se puede sólo tomar taxis o un taxi que nos lleve a todos estos sitios y espere a que los visitemos. Se pueden también visitar con un guía que puede contar toda la historia de las ruinas si le pagamos. Desgraciadamente, tengo plata sólo para una cosa: o transporte, o servicio de guía. Prefiero pues leer las informaciones sobre los lugares visitados. Al final, vuelvo al centro colonial de Trujillo donde de nuevo encuentro por casualidad a Andrés y pasamos un poco de tiempo más en la ciudad antes de volver a Lima. Siento no tener más tiempo para ir más al norte del país para conocer Chiclayo y Sipán. Es una de las razones más para regresar algún día al Perú.



Trujillo:





Huanchaco:




Chan Chan:





Arco Iris y La Esmeralda: 





Moche:




 

Więcej zdjęć/Más fotos: KLIK

1 komentarz:

O MNIE

Ola, studentka filologii hiszpańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pobyt w Peru to spełnienie moich marzeń. Serdecznie zapraszam do poznawania wraz ze mną tego fascynującego kraju! Kontakt

CHCESZ UCZYĆ SIĘ HISZPAŃSKIEGO? JEŚLI JESTEŚ Z KRAKOWA TO ZAPRASZAM NA LEKCJE DO MNIE! Kontakt powyżej :)

Zainteresowanych zapraszam również na mojego bloga poświęconego hiszpańskiemu Camino de Santiago.


SOBRE MÍ

Me llamo Ola, soy estudiante de Filología Hispánica en la Universidad Jaguelónica de Cracovia. La estancia en Perú es mi sueño cumplido.
Queridos amigos hispanohablantes, perdón por los errores, todavía me queda mucho que aprender.

Archiwum / Archivos