18.08.2013

Parque Nacional Huascarán

Wspominałam już o niesamowitym zróżnicowaniu krajobrazów i stref klimatycznych Peru. Wiecie już, że są tam plaże nad Pacyfikiem, pustynie, kaniony i wulkany, amazońska dżungla… i wreszcie coś dla miłośników wysokich gór, czyli andyjskie szczyty.

Do Huaraz, stolicy peruwiańskiej turystyki wysokogórskiej, docieram dopiero porą deszczową, w listopadzie. Kapryśna pogoda (i nie oszukujmy się, również ceny trekkingów!) nie pozwalają mi więc na długie wędrówki, jednak nie mogę opuścić tego miejsca bez próby zobaczenia chociaż ułamka cudów Parku Narodowego Huascarán.

Park Narodowy Huascarán bierze swoją nazwę od najwyższego szczytu Peru (6768 m n.p.m.) i zarazem najwyższej ośnieżonej góry w klimacie tropikalnym. Należy do Kordyliery Białej (Cordillera Blanca), na której terenie znajduje się ponad 50 szczytów o wysokości wyższej niż 5700 m n.p.m. (Ameryka Północna ma tylko trzy szczyty przekraczające tę wysokość, a Europa żadnego!). Park Narodowy Huascarán chroni praktycznie cały obszar Cordillera Blanca powyżej 4000 m. n.p.m., posiada ok. 600 lodowców, 300 jezior i różne endemiczne gatunki zwierząt czy roślin (takie jak na przykład widoczna na zdjęciach puya raimondi). Z drugiej strony Cordillera Blanca znajduje się Cordillera Negra (Kordyliera Czarna, nazwana tak z powodu braku śniegu). Pomiędzy nimi biegnie dolina i droga zwana Callejón de Huaylas. Region Peru, w którym się znajdujemy nazywa się Ancash, a jego największe miasto i punkt wypadowy górskich wypraw to miasto Huaraz. W pobliżu znajduje się też jedno z najważniejszych i najstarszych stanowisk archeologicznych Peru - Chavín de Huántar, któremu poświęciłam poprzedni wpis.

Jedziemy wśród górskich szczytów, jeziorek z gazowaną wodą mineralną o niesamowitych kolorach i ogromnych roślin, puya raimondi, które występują tylko na tym terenie, by wreszcie wspiąć się, wśród chmur i siąpiącego deszczu, na wysokość 5400 m. n.p.m. do lodowca Pastoruri. Wycieczka młodzieży z Limy, która nam towarzyszy zachwyca się widokiem i dotykiem śniegu – my śmiejemy się tylko, bo za śniegiem akurat nie zdążyłyśmy się aż tak bardzo stęsknić… Wysokość, na której jesteśmy robi jednak wrażenie, to mój rekord! Na szczęście nic mi nie dolega, po poprzednich podróżach przez Peru mój organizm zdążył się już chyba przyzwyczaić do wysokości.

Następnego dnia świeci piękne słońce, a ja jadę obejrzeć jedno z wielu jeziorek położonych wśród gór – Laguna Chinancocha jest jedną z dwóch wchodzących w skład Quebrada Llanganuco. Woda ma niesamowity, turkusowy kolor. Odwiedzamy też miasteczka rozsiane wzdłuż doliny Callejón de Huaylas i ogromne cmentarzysko – Camposanto de Yungay. Jest milczącym i wstrząsającym świadectwem tragicznego trzęsienia ziemi, które w 1970 roku sprowadziło z gór lawinę, która dosłownie pogrzebała żywcem całe śliczne miasteczko Yungay wraz z jego mieszkańcami. Przeżyli tylko ci, którzy akurat byli na wzgórzu przy figurze Chrystusa. Miasto odbudowano nieco dalej, w innym miejscu, a spacerujący dziś po cmentarzysku turyści mogą zadumać się nad nieubłaganą siłą natury i nad tym, że podobna tragedia w każdej chwili może się powtórzyć.

Spoza chmur widać tylko czubek dumnego Huascarana, który sprowadził na miasto nieszczęście – to olbrzymia bryła, która oderwała się z jego szczytu, spowodowała dramat. Mimo to, ludzie żyją tu nadal, a wędrowcy wciąż powracają zdobywać przepiękne ośnieżone szczyty peruwiańskich Andów. Jeden z nich, Alpamayo, uznany został za najpiękniejszą górę świata. Wracając do Limy, żałuję, że nie mam więcej czasu na trekking po tym prześlicznym i dzikim zakątku naszej planety.
Ya he escrito sobre la extraordinaria diversidad de los paisajes y de las zonas climáticas del Perú. Ya sabéis que tiene playas junto al Pacífico, desiertos, cañones y volcanes, la selva amazónica... y por fin algo para los aficionados a las montañas altas: las cumbres andinas.

A Huaraz, que es la capital peruana del turismo de montaña, llego en noviembre, ya en el tiempo lluvioso. El tiempo caprichoso (y a decir la verdad, también los precios de las excursiones) no me permiten largas caminatas, pero no puedo abandonar este lugar sin el intento de ver por lo menos una parte de las maravillas del Parque Nacional Huascarán.

El Parque Nacional Huascarán lleva el nombre de la montaña más alta del Perú (6768 m snm) que es a la vez la montaña cubierta de nieve más alta del clima tropical. Pertenece a la Cordillera Blanca en cuyo terreno hay más de 50 cumbres superiores a 5700 m snm. (América del Norte tiene solo tres montañas que superan esta altura, ¡mientras Europa no tiene ninguna!). El Parque Nacional Huascarán protege casi todo el terreno de la Cordillera Blanca superior a 4000 m snm, tiene unos 600 glaciares, 300 lagunas y muchas especies endémicas de animales o plantas (como por ejemplo la puya raimondi que se puede ver en las fotos). Del otro lado de la Cordillera Blanca está la Cordillera Negra (llamada así por falta de nieve). Entre ellos está el valle y la ruta llamada el Callejón de Huaylas. La región del Perú en la que estamos se llama Áncash y su ciudad más grande y el punto donde empiezan las expediciones es Huaraz. Por aquí cerca está también uno de los más importantes y más antiguos sitios arqueológicos del Perú: Chavín de Huántar, ya descrito por mí últimamente.

Vamos por las montañas, admiramos lagunas con agua mineral de colores maravillosos y plantas enormes, puya raimondi, que aparecen sólo aquí, para llegar finalmente, entre nubes y lluvias, a la altura de 5400 m snm hasta el glaciar Pastoruri. Los jóvenes limeños que están con nosotros, se quedan estupefactos pudiendo ver y tocar la nieve: nosotras sólo reímos porque la nieve es algo que todavía no hemos vuelto a echar de menos... Pero la altura nos impresiona, ¡es mi récord! Felizmente, no tengo el mal de altura, mi organismo ya se ha acostrumbrado después de tantos viajes por el Perú.

Al día siguiente hace sol estupendo y voy a ver una de tantas lagunas situadas entre las montañas: laguna Chinancocha es una de las dos que forman la Quebrada Llanganuco. Sus aguas son de color turquesa magnífica. Visitamos también los pueblos del Callejón de Huaylas y un cementerio grandísimo: Camposanto de Yungay. Es un mudo testigo de un terremoto trágico que, en el año 1970, trajo consigo la avalancha que literalmente sepultó en vivo toda la hermosa ciudad de Yungay junto con sus habitantes. Sobrevivieron solo aquellos que estaban en la colina, junto a la estatua de Cristo. La ciudad fue reconstruida en otro lugar, un poco más lejos, y los turistas que caminan hoy en día por el camposanto pueden reflexionar sobre la implacable fuerza de la naturaleza y sobre la tragedia que puede repetirse en cualquier momento.

Detrás de las nubes se puede ver solo la cumbre del altivo Huscarán que causó la desdicha de la ciudad: fue un bloque enorme que se había apartado de la montaña, el que llevó a la tragedia. A pesar de ello, la gente sigue viviendo allí y los caminantes vuelven para conquistar las hermosas cimas nevadas de los Andes peruanos. Una de ellas, Alpamayo, fue reconocida como la montaña más bella del mundo. Volviendo a Lima, siento pena por no tener más tiempo para hacer excursionismo en este hermoso y salvaje rincón del nuestro planeta.

Camposanto de Yungay:





Parque Nacional Huascarán:



 

 Nevado Pastoruri:


 


 Więcej zdjęć/Más fotos: KLIK


3 komentarze:

  1. Trágico lo que pasó en Yungay...y pensar que hay tanta gente sepultada ahí.
    He visto varios vídeos sobre el incidente y son realmente aterradores !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Soy peruana pero veo que conoces mi país mejor que yo jajajjaja
    Algún día tendré tiempo para viajar ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hola Alexandra! (yo también me llamo así, Ola es en polaco el diminutivo del nombre Aleksandra:))

      Creo que es siempre así que cuando se vive en un país, no se conoce tan bien a todos los lugares... porque se cree que hay toda la vida para conocerlo, o no parece tan interesante... yo tampoco conozco tantos sitios de aquí de Polonia :) pero en Perú viví solo unos meses y quería disfrutar ese tiempo al máximo, porque no sabía (y todavía no lo sé) cuando podré volver :) Tienes suerte de vivir en un país tan hermoso y con tanta diversidad!!! Saludos!!!

      Usuń

O MNIE

Ola, studentka filologii hiszpańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pobyt w Peru to spełnienie moich marzeń. Serdecznie zapraszam do poznawania wraz ze mną tego fascynującego kraju! Kontakt

CHCESZ UCZYĆ SIĘ HISZPAŃSKIEGO? JEŚLI JESTEŚ Z KRAKOWA TO ZAPRASZAM NA LEKCJE DO MNIE! Kontakt powyżej :)

Zainteresowanych zapraszam również na mojego bloga poświęconego hiszpańskiemu Camino de Santiago.


SOBRE MÍ

Me llamo Ola, soy estudiante de Filología Hispánica en la Universidad Jaguelónica de Cracovia. La estancia en Perú es mi sueño cumplido.
Queridos amigos hispanohablantes, perdón por los errores, todavía me queda mucho que aprender.

Archiwum / Archivos