26.08.2012

Miasto Królów / La Ciudad de los Reyes

Muzea Limy przepełnione są prekolumbijskimi skarbami, niemymi świadkami tego, jak bardzo bogate, różnorodne i piękne były kultury rozwijające się w Nowym Świecie na długo przed przybyciem Hiszpanów. Bo, przy okazji, świat po tej stronie oceanu wcale nie jest taki „nowy”. Najstarsze odkryte ruiny w Ameryce znajdują się ok. 200 km od Limy w Caral, a wiekiem dorównują egipskim piramidom.

Nasyciłam oczy barwną ceramiką w przeróżnych kształtach, pięknymi tkaninami i całym bogactwem kolekcji skrywanych przez Muzeum Narodowe i Muzeum Larco, należącymi do rozmaitych indiańskich kultur. Większość ludzi kojarzy Peru z Inkami, a ich imperium w momencie hiszpańskiej konkwisty było bardzo młode, liczyło zaledwie około stu lat. Ogromnym błędem jest więc tym bardziej określanie ich kulturą starożytną. Przed Inkami na kontynencie południowoamerykańskim istniały takie kultury jak Chavín, Paracas, Nazca, Moche, Wari, czy Chimú. Imperium Inków objęło kontrolę nad ogromną częścią Ameryki Południowej dopiero w XV wieku.

A potem przybyli Hiszpanie. Zostawili po sobie zniszczenie, cierpienie i zacofanie, ale też nowe elementy kultury, nowy język, religię… to mieszanka tego wszystkiego z dawnymi elementami kulturowymi tworzy dopiero całość obecnej peruwiańskiej tożsamości.

Tak, uważam konkwistę za barbarzyństwo, a Francisco Pizarro za zbrodniarza, który żadną miarę nie zasługuje na to, by jego szczątki spoczywały w limeńskiej katedrze. A jednak, jest coś niezwykłego w tym, że tu na drugim końcu świata, mogę porozumieć się w języku hiszpańskim, że idę do kościoła na katolicką mszę i zwiedzam katedry i klasztory, które nie różnią się od zabytków europejskich.

Lima. W czasach prehiszpańskich teren zajmowany aktualnie przez tę kipiącą życiem metropolię zamieszkiwały różne kultury takie jak Lima lub Wari. Żyło tu ok. 200 tysięcy miejscowych kiedy w 1535 roku do brzegu przybił Francisco Pizarro ze swoją garstką opryszków i założył tu Miasto Królow, La Ciudad de los Reyes. Nie mógł chyba wybrać gorzej – pustynne wybrzeże w tym miejscu obmywa lodowaty Prąd Humboldta z południa. Nad miastem przez dużą część roku unosi się nieprzyjemna mgła zwana garúa, a co kilka lat klimat zakłóca zjawisko El Niño, wody ocieplają się stając się przyczyną wymierania ryb i katastrofalnych opadów w Andach.

Tak czy inaczej, do XVIII w. Lima zmieniła się w stolicę hiszpańskiego wicekrólestwa rozciągającego się na cały kontynent. To właśnie Lima stała się później ostatnim bastionem kolonialnej władzy w Ameryce Południowej i zdobycie jej przez San Martina było kluczowym momentem walk o niepodległość. Zwiedzam dom, który był siedzibą wyzwolicieli, niemal z nabożeństwem wpatruję się w portrety bohaterów południowoamerykańskiej wolności, Bolivara, San Martina, Sucrego i innych, i w rzeczy, które do nich należały – szablę, strój, meble. Pokoje, po których się przechadzali. W ogrodzie znajduje się posadzony przez samego Bolivara figowiec, który jest żywy do dziś. I znów, niewiele osób zdaje sobie sprawę, że ludzie, którzy wyzwolili Amerykę spod panowania Hiszpanów byli ich potomkami. To nie ubodzy i gnębieni Indianie sięgnęli po broń – choć oni też, na przykład podczas powstania pod wodzą inkaskiego spadkobiercy, Tupaca Amaru II. Wyzwoliciele Ameryki Południowej byli to w większości Kreole, Hiszpanie urodzeni w Ameryce, którzy nie zgadzali się na gorsze traktowanie ich przez Hiszpanów z Półwyspu Iberyjskiego. W żyłach niektórych płynęła też krew indiańska, ale wszyscy wywodzili się z wyższych warstw społecznych. Ostatecznie jednak, niepodległość została zdobyta. Co potem? Potem przyszła okupacja chilijska podczas Wojny o Pacyfik (1879-83), kilku lat, które zapisały się w sercach Peruwiańczyków boleśniej niż trzysta lat kolonializmu. Do Hiszpanów nie mają już żalu. Do Chilijczyków tak. Były też katastrofalne trzęsienia ziemi, nagły napływ ludności, w wyniku którego wzgórza otaczające miasto prezentują smutny widok ubogich dzielnic, były konflikty wewnętrzne. Ale teraz miasto rozwija się, jest więcej bezpiecznych miejsc, nowoczesne budynki, znakomite restauracje i centra kulturalne.
I kontrasty, przeraźliwe kontrasty.


Los museos de Lima están llenos de tesoros precolombinos, mudos testigos de lo rico, variado y bello que eran las culturas que se habían desarrollado en Nuevo Mundo mucho tiempo antes de la llegada de los españoles. Es que el mundo de este lado del charco no es nada “nuevo”. Las ruinas más antiguas descubiertas en América se hallan a unos 200 km de Lima, en Caral y tienen tantos años como las pirámides de Egipto.

Mis ojos se deleitaron al ver la cerámica de colores y formas diferentes, tejidos hermosos y toda la riqueza de las colecciones que se esconden dentro del Museo Nacional y Museo Larco, provenientes de varias culturas indígenas. La mayoría de la gente asocia el Perú con los Incas pero el imperio suyo en el momento de la conquista española fue muy joven, tenía unos cien años solo. Pues, es un gran error llamar su cultura antigua. Antes de los Incas en el continente existían culturas como Chavín, Paracas, Nazca, Moche, Wari, o Chimú. El imperio de los Incas se apoderó de la gran parte de América del Sur solo en el siglo XV.

Luego vinieron los españoles. Dejaron detrás de sí la destrucción, el sufrimiento y el atraso, pero dejaron también nuevos elementos culturales, nuevo idioma, religión… es la mezcla de todo eso con los elementos culturales anteriores lo que forma hoy en día la totalidad de la identidad peruana.

Sí, la conquista la considero como una gran barbaridad y a Francisco Pizarro lo considero un criminal que no merece yacer en la catedral limeña. Sin embargo, hay algo insólito en el hecho de que pueda comunicarme en castellano acá, en el otro lado del mundo, que vaya a misa católica y que visite catedrales y conventos que no se diferencian nada de los monumentos europeos.

Lima. El territorio ocupado hoy en día por esa metrópoli bulliciosa, en los tiempos prehispánicos fue poblado por varias tribus de culturas como Lima o Wari. Unos 200 mil indígenas vivían acá en el año 1535 cuando el barco de Pizarro y sus malhechores llegó a la orilla y Pizarro fundó la Ciudad de los Reyes. No pudo escoger peor sitio para fundar su capital: la costa desértica acá se baña en la helada corriente de Humboldt proveniente del sur. La ciudad está envuelta en la niebla desagradable llamada garúa durante la mayoría del año. El clima está perturbado regularmente por el fenómeno de El Niño cuando las aguas se calientan y causan la muerte de peces y las lluvias catastróficas en los Andes.

De todos modos, hasta el siglo XVIII Lima se convirtió en la capital del virreinato español que se expandía por todo el continente. Años después fue Lima el último baluarte del poder colonial en América Latina y la toma de la ciudad por San Martín fue el punto clave de las luchas por la independencia. Visito la casa donde vivieron los libertadores, casi con devoción me fijo en los retratos de los héroes de la independencia sudamericana, Bolívar, San Martín, Sucre y otros, y en sus cosas: la espada, el traje, los muebles. Camino por las habitaciones donde caminaban ellos. En el jardín hay una higuera plantada por el mismo Bolívar, la higuera vive y da frutas hasta hoy en día. Pero, curiosamente, mucha gente no sabe que los hombres que libertaron América del poder de los españoles fueran sus hijos. No fueron los pobres y discriminados indios los que se alzaron en arma, aunque ellos también lo hacían, por ejemplo durante el levantamiento indígena del descendiente incaico Túpac Amaru II. Los libertadores de América del Sur fueron en mayoría los criollos, es decir españoles nacidos ya en América, que no estaban de acuerdo con su mal tratamiento por los españoles de la Península Ibérica. En las venas de algunos de ellos corría sangre india pero todos eran de las clases sociales altas. Finalmente la independencia llegó. ¿Qué pasó luego? Luego llegó la ocupación chilena junto con la Guerra del Pacífico (1879-83) que se inscribió en los corazones de los peruanos como más dolorosa que trescientos años del colonialismo. Los peruanos no tienen ningún resentimiento hacia los españoles. Hacia los chilenos sí. Hubo también terremotos catastróficos, un aflujo de habitantes que produjo la triste imagen de los barrios pobres en las colinas que rodean la ciudad, hubo conflictos internos. Ahora la ciudad se desarrolla, hay más sitios seguros, hay edificios modernos, restaurantes exquisitos y centros culturales.
Y contrastes, terribles contrastes.






Centrum historyczne Limy / El centro histórico de Lima:


 Więcej zdjęć TUTAJ
Más fotos ACÁ 


Bogate prekolumbijskie zbiory muzeów archeologicznych Limy w dzielnicy Pueblo Libre:
Las ricas colecciones precolombinas de los museos arqueológicos de Lima en el distrito de Pueblo Libre:



 Więcej zdjęć TUTAJ
Más fotos ACÁ

3 komentarze:

  1. ...tus ojos se deleitaron e imagino que tu corazón se emocionó con esas cerámicas.
    Imagino que también tu corazón se llenó de rabia con la conquista de esa bendita tierra por parte de los españoles.
    Como español me duelen algunas de tus palabras. Se que ninguna conquista por la fuerza es digna de aplauso, pero intenta retrotaerte al siglo XV y quizás lo puedas entender.
    De todas maneras, los españoles conquistaron pero a la vez inculcaron cultura, religión, idioma, arquitectura, etc. Los españoles al contrario que otros conquistadores (ejemplo los ingleses) se mezclaron con los nativos sin ningún problema porque los consideraban iguales....los ingleses, hacian sexo y si embarazaban a una indígena la mataban para no dejar descendencia con sangre mixta.
    Te felicito nuevamente por tu relato...a pesar de que en él te dejaste llevar en algunos momentos por la rabia

    pepe jaime

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No te ofendas, aquí he presentado solo una parte de mi opinión sobre la conquista pero sé que es un fenómeno más complejo y hay también otros lados positivos... También he mencionado algunos.
      A mí personalmente me encanta España y los españoles y todo el aporte de la cultura española para el mundo... he leído bastante sobre la conquista y desde varios puntos de vista y todos los tengo en cuenta. Es un tema que despierta controversias y se habla siempre más bien de sus desventajas y la llamada "leyenda negra". Pero ya nadie siente rabia, menos yo que soy "de fuera", no soy hispana... y los mismos latinoamericanos no sienten más ningún rencor hacia los españoles. La cultura española y la indígena se enriquecieron mucho mezclándose según mi opinión y "lo español" forma una parte muy fuerte de la actual identidad de los países latinoamericanos, ya no es posible separarlo pues hay que ver las ventajas y lo bonito que es. Y yo me alegro por ejemplo de poder hablar castellano en América... :)
      Así que no te sientas ofendido ni nada, no quería que pareciera tan negativa mi relación... son unas cuestiones históricas difíciles, pero la historia de la conquista me parece muy muy fascinante y veo también sus ventajas

      Usuń
  2. jajaja...no me he sentido ofendido. Entiendo que alguien de "fuera" (como tu te denominas)pueda sentirse indignada ante cualquier conquista (en tu caso aún mas porque tu pais siempre fué perseguido por otros paises que lo consideraban como algo suyo).
    Sin embargo en España la conquista se ve como algo heroico (para los estudiosos es evidente que no). La mayoria de paises sudamericanos mantuvieron buenas relaciones con España (relaciones de hermandad)....hay excepciones coyunturales como el caso actual de Venezuela, Bolivia y caso aparte el de Argentina porque creo que la presidenta y algunos mas son los únicos que nos quieren mal.
    Quédate tranquila porque no me he sentido ni enfadado ni indignado...es mas, en algunos momentos me hiciste sacar una sonrisa
    Saludos Ola

    OdpowiedzUsuń

O MNIE

Ola, studentka filologii hiszpańskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pobyt w Peru to spełnienie moich marzeń. Serdecznie zapraszam do poznawania wraz ze mną tego fascynującego kraju! Kontakt

CHCESZ UCZYĆ SIĘ HISZPAŃSKIEGO? JEŚLI JESTEŚ Z KRAKOWA TO ZAPRASZAM NA LEKCJE DO MNIE! Kontakt powyżej :)

Zainteresowanych zapraszam również na mojego bloga poświęconego hiszpańskiemu Camino de Santiago.


SOBRE MÍ

Me llamo Ola, soy estudiante de Filología Hispánica en la Universidad Jaguelónica de Cracovia. La estancia en Perú es mi sueño cumplido.
Queridos amigos hispanohablantes, perdón por los errores, todavía me queda mucho que aprender.

Archiwum / Archivos